Anthony de Mello
"Rozwiązać pęta"
Wszystkie problemy natury psychologicznej mają swoje źródło w zahamowaniach. Co wyróżnia osobę normalną i zdrową? Człowiek normalny żyje według norm, człowiek zdrowy czasem przypomina barbarzyńcę. Jest zdrowy, ale nie pasuje do otoczenia. (Jeśli jest szczęśliwy, również się to wyraża, każdy to widzi i wyczuwa) Jak zachować podstawowe zdrowie psychiczne, nie odstając przy tym od społeczeństwa?
Podstawą życia są emocje, doznania. Zwierzęta i stworzenia, które potrafią przetrwać w puszczy, wędrują i zabijają. Człowiek przeciwnie, pełen uprzejmości i zahamowań ukrywa się za drzewami i czeka na śmierć. On sam tworzy własne lęki. Gatunek ludzki nigdy by nie przeżył, gdyby nie przezwyciężył swych zahamowań. Nasi przodkowie byli najbardziej mężnym i odważnym z gatunków.
Osobowość nie jest kwestią logiki i konformizmu, ale sprawą uczuć, zwłaszcza tych wyrażanych i przekazywanych na zewnątrz. Wielu świetnych ludzi jest tak nieprzejrzystych jak mętna woda. Ich zachowania emocjonalne wskazują, czy są typem zdrowym, czy zahamowanym. Dzieci cechuje autentyzm, ponieważ są emocjonalnie otwarte. Szczere dzieciństwo jest dziedzictwem szczęśliwym. Jeśli dzieciom czy młodzieży zabrania się zachowania zgodnego z wiekiem, tym samym skazuje się je na infantylne zachowania w wieku dorosłym. Niemowlę rodzi się wolne, lecz rodzice wnet zakuwają je w łańcuchy. W niektórych przypadkach dziecko nigdy się nie wyzwoli.
Czy twoje łańcuchy są bardzo ciasne?
Jednocześnie dramat polega na tym, że złoczyńcy udają przyjaciół. Zwierzchnicy zainteresowani są tym, by uczyć konformizmu i wpływać na kształtowanie człowieka, rzekomo tylko dla jego dobra.
Wydaje się, że mężczyźni mają więcej problemów psychologicznych niż kobiety. Przypatrzmy się osobom z wadami wymowy. Na dziesięciu mężczyzn przypada jedna kobieta. Stopień stresu i napięć jest ten sam, jednak stopień ich rozładowania znacząco różny. Wygląda na to, że kobietom łatwiej przystosować się do spraw społeczeństwa i wyrażać swoje uczucia. One prędzej zapłaczą. Mają lepiej opanowany język uczuć. Mężczyźni przeciwnie. I muszą za to płacić.
Czy zauważyłeś już, że kiedy ludzie zażyją alkoholu, uczucia zaczynają wypływać na zewnątrz i na krótki czas trudności emocjonalne zostają złagodzone? Osoby te pozbywają się zahamowań. Alkohol jest produktem chemicznym, który czasowo wyzwala emocje. Chwilowa ulga nie jest jednak w żadnym przypadku rozwiązaniem dla zahamowań.
Emocje stanowią podstawową regułę życia. Wstrzymaj czyjeś naturalne odruchy, a pojawią się neurozy. Wszystkie zwierzęta potrzebują stymulacji zmysłów. Nie spotykamy zwierząt neurotycznych. Jeśli w laboratorium zwierzę pozbawione jest bodźców oddziałujących na zmysły, na dotyk, węch, smak - popada w depresję lub nadaktywność.
Około osiemdziesiąt pięć procent osób żyjących w zakonach znajduje się w depresji, ponieważ mają za wiele obowiązków, liczne ideały i stymulacja zmysłów jest niewystarczająca. I również popadają w depresję lub nadaktywność. Utrzymanie siebie w aktywności jest formą stymulacji. Ludzie też potrzebują bodźców emocjonalnych.
W jaki sposób dochodzi się do przeżycia emocjonalnego? Jeśli się swoje uczucia uzewnętrznia.
Jeśli jesteś cieleśnie nieaktywny, zastosujesz wobec siebie bodziec fizyczny: idziesz pospacerować, gimnastykujesz się czy coś podobnego. Kiedy jesteś w depresji, podejmij ryzyko emocji. Tak właśnie emocje powrócą na normalne tory. Popadamy w depresję, kiedy bodźce emocjonalne i zmysły są zablokowane. Dlatego pozwól na uzewnętrznienie swoich uczuć. Popatrz, z jaką łatwością czynią to dzieci. Nie są osobami zakonnymi, a są wolne od niepotrzebnych lęków i zahamowań. Nie będziesz nikogo więcej potrzebował, kto by musiał cię pobudzać emocjonalnie. Sam będziesz stał w centrum, nie będziesz się chował za drzewami. Wyrazisz swoje uczucia, nie zwracając szczególnej uwagi, czy innym to odpowiada, czy nie.
Dlaczego masz być aż tak uzależniony od tego, co myślą inni? Po co wytwarzać w sobie zahamowania? W chwili kiedy pojawią się uczucia, nie będziesz już uzależniony od innych, nawet nie będziesz się obawiał ich opinii, wypowiedzianych lub niewypowiedzianych. Będziesz miał tak wiele wdzięku i bogactwa w sobie, tyle życia i uczucia, którym będziesz dysponował w każdej chwili, że zapytasz czasem, czy rzeczywiście inni są ci potrzebni. Skoro nie będziesz się już lękał określonej osoby, będziesz wolny. Będziesz mógł sprawdzić, czy lęk ten nie przeniósł się na kogoś innego. Pragnienia, uzależnienia, lęki łatwo jest zastąpić. Gdyby to miało się zdarzyć, będziesz musiał również od nich się uwolnić. Żądza aprobaty tkwi w nas głęboko i szybko się zakorzenia.
Twoje zahamowania były po prostu zwykłymi lękami. W jaki sposób możesz w tej samej chwili złościć się, nienawidzić, nawet bać się osób, które ci mówią, że cię kochają? Ponieważ czegoś od nich chciałeś, co uważałeś za konieczne do przeżycia, i oczekiwałeś tego od nich. Nie można kochać pośród bojaźni i zwątpienia. Czy chcesz jeszcze czegoś od nich? Wybór jest twój: miłość lub żądanie czegoś; wolność lub pragnienie, by inni się zmienili.
Dzieciom byłoby zawsze dobrze, gdyby nie były zastraszane. One mogą słuchać, uczyć się, obserwować. Po co dodawać do ich doświadczeń i pomyłek lęk, strach, wstyd, zło i grzech? Gdzie się tego uczymy? Pamiętasz, kto ciebie nauczył wstydu i strachu jako wartości?
- Nie powinieneś się zachować w ten sposób wśród gości.
- Przepraszam, mamusiu.
- Przeproś wujka.
- Przepraszam.
- Wstydzę się za ciebie. Mam nadzieję, że nauczysz się choć trochę wstydu...
Doświadczenie i błędy są czymś normalnym i zdrowym. Gdyby nie było doświadczeń i błędów, nie istniałoby ryzyko. Istniałby jedynie wykalkulowany konformizm. Lecz nie na tym polega życie, nie taki jest sens stworzenia i doświadczanie miłości, i taka nie jest Dobra Nowina.
Jak sądzicie, dlaczego ktoś żyje w nieprzystosowaniu? Spersonifikowany strach? Trudności emocjonalne zazwyczaj powiązane są z wychowaniem, związkami rodzinnymi, autorytetem i posłuszeństwem. Czego uczą się dzieci?
Przejmujesz się czyniąc coś złego, rozczarowując innych lub boisz się odrzucenia lub dezaprobaty? Jesteś wtedy rzadkim przypadkiem w swoim uwarunkowaniu lękami. Czy jesteś świadomy, jak bardzo się starasz, by żyć zgodnie z oczekiwaniami innych?
Kto cię nauczył dawać wyraz swoim uczuciom, żyć wolnym i szczęśliwym? I kto z drugiej strony nauczył cię, że droga do szczęścia wiedzie przez pochwałę i akceptację społeczną?
Pomyśl o najszczęśliwszych chwilach w swoim życiu. Co wtedy robiłeś? Przypominasz sobie, że mówiłeś wtedy bez zastanawiania się nad tym, jak inni to przyjmą. Działałeś pewnie i czułeś się wolny. Nie grałeś żadnej roli, aby się przypodobać.
Zostaliśmy wychowani do bycia nieszczęśliwymi. Powiedziano nam: "Najpierw pomyśl, potem mów". Zostaliśmy wytrenowani, by zostać specjalistami do poszukiwania aprobaty, cenzurującymi wszystko: "Pomyśl dwa razy, zanim powiesz", "Pamiętaj o tym, co sobie inni mogą pomyśleć". I cały świat zaczyna rozważać, co sobie inni mogą pomyśleć. Skutek jest taki, że prawie nikt nie może już uzewnętrznić swoich uczuć i prawdziwego życia.
Pozwoliliśmy się kontrolować. Poddaliśmy się autorytetowi mglistego i paranoicznego pojęcia "innych". Czy rzeczywiście pragniecie zdefiniować swoje szczęście jako wysiłek bycia akceptowanym poprzez nieokreślone pojęcie "innych"? Niektóre osoby zakonne były tak przytłumione, że przeszły przez życie nieszczęśliwe. Szukały uznania w innym pojęciu, mianowicie "Bóg". I one już zawsze pod względem emocjonalnym będą miały coś do odrobienia, a dzięki owemu pojęciu, również na płaszczyźnie duchowej. Ich liczba jest bardzo wysoka - około osiemdziesięciu czterech procent.
Wielu ludzi pyta: "Jak mogłem być tak zahamowany, tak pełen lęków, niezdolny do wyrażania swoich uczuć?" W rzeczywistości myślą oni: "Jak to się stało, że w dzieciństwie pozbawiono mnie moich naturalnych odczuć?" Kiedy, przez kogo i jak ów emocjonalny element został wypaczony i ukryty?
Nie ma znaczenia, gdzie ten proces się rozpoczął. Ważniejsze jest uzdrowienie człowieka! Przyczyna nie jest istotna. Uzdrowić człowieka! Przeszłość umarła, została pogrzebana i zmartwychwstała. Dobro i zło z niej pochodzą. Z niej przyszło życie. Pokochajmy przeszłość. Uzdrówmy też czas obecny, aktualną chwilę, która jest istotna dla życia. To powinno wystarczyć.
Człowiek z zahamowaniami i egoistyczny ciągle przejmuje się swoją osobą. Nie znosi siebie, jest coraz mniej pociągający. Nie ukazuje swych uczuć i ukrywa swoje naturalne dary. Nie podejmuje ryzyka spotkania z innymi, poświęca innym niewiele myśli, nie jest zdolny do spojrzenia poza własną osobę, na tych, którzy znajdują się wokoło. Nauczył się nastawiać swoje życie na aprobatę i uznanie, której nigdy nie jest mu dosyć. Człowiek z zahamowaniami nie kocha, choć sam pragnie być kochany. A przecież jeśli jej sam nie dajesz, nie otrzymasz miłości. Pozostajesz zamknięty w swojej muszli.
Wszyscy mamy problemy, lecz z chwilą gdy je uzewnętrzniamy, nabierają one życia. I wnet terapia staje się zbędna.
Pewna pacjentka powiedziała kiedyś do psychoterapeuty:
- Jestem w tobie zakochana.
- Tak?
- Tak, kocham cię bardzo.
- To wspaniale! I jak się przy tym czujesz?
- Lubię myśleć o tobie, wyobrażać sobie rozmowę z tobą, wychodzę szczęśliwa z naszych seansów. Czuję się dobrze dzieląc moje uczucia z tobą. Możemy kontynuować terapię?
- Czy nie chcesz wiedzieć, co ja o tym myślę?
- Nie - odpowiada pacjentka.
To wielka sztuka! Nie ma nic piękniejszego niż zdolność wyrażania swoich uczuć w sposób wolny, bez skrępowania, komuś, kto je rozumie.
Wszystkie problemy psychologiczne pogłębiają się, gdy nie wyrażamy naszych uczuć. Jesteśmy bojaźliwi, nie umiemy okazać uczuć ani negatywnych, ani pozytywnych. Jesteśmy w tym jak analfabeci. Boimy się. Potrafimy rozmawiać o naszych problemach, ale nie o naszych uczuciach.
Carl Rogers mówi o kongruencji. Rozumiana jest przez to następująca zależność: kiedy wyjawiam ci mój problem, zakłada to pewne ryzyko. Kongruencja oznacza gotowość dzielenia z tobą moich uczuć odnoszących się do ciebie, jak też do sytuacji. Mogę powiedzieć: "Jestem zakochany w tobie; jestem tobą zafascynowany; pociągasz mnie seksualnie; istnieje jednak coś w tobie, czego nie lubię; czasami strasznie się gorszę twoim postępowaniem". I tak dalej.
Zazwyczaj nie wypowiadamy czegoś, co nas samych odsłania, rzuca światło na naszą tajemnicę. "Istnieje w tobie coś, co mnie pociąga, co głęboko mnie porusza. Nie mam pewności, co to oznacza". Uczucia dotyczą mojego najgłębszego wnętrza. Co byłoby, gdyby inni nie wiedzieli, c o u c z y n i ł e m, lecz kim j e s t e m i c o c z u j ę?
Osoby z zahamowaniami cierpią na "stwardnienie emocjonalne". Dobra kondycja fizyczna wymaga procesu fizjologicznego trwającego przez pokolenia, w wyniku którego pożywienie wytworzy energię i zostanie wyeliminowany jej nadmiar. Proces ten musi regularnie powtarzać się w organizmie. Nagromadzone uczucia potrzebują ciągłych rozładowań. Musimy pozwolić im płynąć. W przeciwnym razie akumulacja psychologiczna sprawi, iż organizm zatruje się i pojawi się niebezpieczny wrzód. Za sprawą naszych dobrych manier, etykiety i aprobaty społecznej przyczyniamy się do tego stwardnienia wewnętrznego, które akumuluje hipokryzję emocjonalną. Takie osoby nie mają ani uczuć, ani pragnień, a nawet radości życia. Niektórzy nie potrafią rano w ogóle wstać, inni niepokoją się na myśl, że mają kogoś spotkać. Stawienie czoła światu wymaga emocji i podobne jest do sytuacji dziecka, które przychodząc na świat porzuca bezpieczne i chroniące łono matki. Wymaga zmiany formy życia, ryzyka i ciągłego ruchu, zamiast ciemności i zdrętwienia. Poprzez wysiłek zabezpieczenia siebie i oddalenia ryzyka życia, osobowość człowieka z zahamowaniami hamuje wolę i całą energię zwraca do swego wnętrza blokując tym samym dynamikę życia.
Osoba z zahamowaniami jest równocześnie bardzo egoistyczna, ponieważ jej myśli kierują się zawsze ku niej samej. Jednak egoizm nie jest właściwym określeniem, gdyż tu nie chodzi tylko o daną osobę. Człowiek z zahamowaniami żyje jakby w wieży z kości słoniowej okazując przy tym wielką wrażliwość na wszystko, co go otacza. takie osoby zawsze chcą się przypodobać. Z wszystkiego się wyłączają, chcą pozostawać w cieple i spokoju, to jest to, o co im chodzi i do czego się skłaniają. Powiedzieć "nie" sprawia im trudność, ponieważ potrzebują ciągłego potwierdzenia i oparcia. Uważają, że ich "tak" mogłoby im to dać. Są napięte, nie potrafią się odprężyć. Są niezdecydowane i pełne sekretów. Nie powiedzą ci nawet tego, co jadły na obiad. Unikają słowa "ja".
Czy zauważyłeś już, że osoby bardzo czcigodne, o dobrych manierach, zdają się posiadać wiele zahamowań? Ludzie bez zahamowań niekoniecznie muszą być ludźmi źle wychowanymi. Zarówno jeśli chodzi o narkomanię czy neurotycznie uprawiany seks, potrzebę uznania czy też trudności wymowy lub nieśmiałość, ich korzenie leżą w dzieciństwie i są związane z zahamowaniami. Pozbawić się zahamowań jest możliwe. Tych ludzi można wyleczyć. Trzeba po prostu mówić, mówić ciągle i z uczuciem. To właśnie cały dzień czynią dzieci (aż do dnia, kiedy pójdą do szkoły). One wyrażają innym swoje uczucia: lalkom, misiowi, przyjaciołom (chyba że posiadają zahamowania). Na tym właśnie polega zażyłość. To właśnie oznacza miłość. Tego właśnie świat najbardziej potrzebuje.