poniedziałek, 20 października 2014

Każdy sądzi według siebie

Jesteśmy jak książki. Większość ludzi zna tylko naszą okładkę, mniejszość czyta wstęp, wielu wierzy krytykom, nieliczni poznają naszą treść.

Okładka, wstęp i krytycy są swoistymi filtrami energetycznymi dla właściwych wibracji, dla których chęć poznania treści odbywa się bez przeszkód. Sprawcą tych przeszkód jest ukształtowane dopuszczonymi wpływami ego, a wolna wola oraz emocje stanowią zasadnicze narzędzie w tym procesie. Człowiek jako cieleśnie zmaterializowana energia dokonuje wyboru pod wpływem uformowanych reakcji emocjonalnych oraz wolnej woli.
Wszechświat istnieje dzięki panującej w nim równowadze, a człowiek jako energetyczna cząstka kosmosu również dąży do równowagi. Zatem ego i natura powinny się równoważyć dla dobra ogółu. Jeśli obie te polaryzacje równoważą się na każdej płaszczyźnie życia wtedy panuje harmonia, jeśli jednak są w nierównowadze odczuwamy niepokój, który z czasem generuje problemy, co w konsekwencji sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi, że cierpimy.  
Dzieje się tak, dlatego że:
Nie widzimy rzeczy takimi, jakie są; widzimy je takimi, jacy sami jesteśmy. Zwyczajne: „każdy sądzi według siebie”.

Zazwyczaj szukamy problemów na zewnątrz i za każdym razem okazuje się, że są one w nas, że to my tworzymy swoje problemy, a skupiając na nich swoją uwagę przyciągamy je do swojego życia.
Przykład:
Niepokoi cię twój brak dostatku, chciałbyś mieć więcej, a to znacznie poprawiłoby komfort Twojego życia oraz uleczyłoby inne problemy. Fakt jest taki, że myślisz cały czas o niedostatku i właśnie niedostatek przyciągasz do swojego życia, możesz go oczekiwać więcej jeśli częściej będziesz o nim myślał. Myśli stają się rzeczami, pomyśl więc o czymś zgoła innym, rozglądnij się wokół siebie i zobacz z czego jesteś zadowolony w swoim życiu. Myśl pozytywnie, nie dopuszczaj do głosu myśli negatywnych, bądź świadomy czy myślisz pozytywnie, czy negatywnie i dokonuj selekcji, wybieraj tylko to z czego jesteś zadowolony i pomyśl o dostatku, a pojawi się w Twoim życiu dostatek. Nie pytaj jak to się stanie, bo logicznie wyjaśnić się tego zjawiska nie da, pochodzi ono z czwartego wymiaru, na który ludzkość powinna się otworzyć, by dotrzymać kroku zmianom jakie niesie ze sobą era Wodnika.


Miliony ludzi całe życie pozostają w biedzie i niedostatku, ponieważ w sposób destruktywny użyli Prawa Przyciągania. Nie rozumieją ani Prawa Przyzwyczajenia, ani Prawa Przyciągania, które mówi, że "swój ciągnie do swego". Ludzie pozostający w biedzie rzadko mają świadomość tego, iż są tam gdzie są w wyniku swoich działań.                                                                                                                   Napoleon Hill

Wymieniony w przykładzie niedostatek jest Twoją zasługą, bo o nim myślisz, a materializuje się poprzez okoliczności, które stanowią odpowiedź wszechświata na Twoje myśli. Dla uniwersum Twoje potrzeby wyrażają się poprzez Twoje myśli, więc zrób sobie prezent, myśl o dostatku, a pojawi się w Twoim życiu. Udowodnij to nie otoczeniu, ale sobie. To samo dotyczy każdego aspektu Twojego życia, jesteś w stanie sam tworzyć własne życie, tak jak chcesz.





Anthony de Mello pisze w swoich rekolekcjach o wyuczonych powinnościach, emocjonalnych zależnościach i przywiązaniu, które są podstawowym hamulcem w doświadczaniu radości i dostatku. Homo sapiens, to człowiek myślący, a skoro myślący, to również świadomy. Używając myślącego aspektu bytu pozostań świadomy swoich możliwości i odrzuć przeszkody w postaci powinności, zależności i przywiązania, bo to one Cię hamują. To one powstrzymują Cię przed naturalnym doświadczaniem życia, nikt inny tylko Ty możesz to zmienić. Stań się świadomym kreatorem własnego, szczęśliwego życia, które jest zgodne z melodią Twojej duszy.


Żyjemy w takim dziwnym świecie, w którym łatwiej jest rozbić atom, niż obalić przesąd.

                                                                                               Albert Einstein



Poprzez zmianę myśli, zmianę nastawienia zmienia się nasza częstotliwość energetyczna, zwana aurą. Aura, to energia, która wibruje na różnych częstotliwościach przyciągając do siebie podobne. Zatem myśląc negatywnie energetycznie przyciągamy negatywne sytuacje, korzystając jednak ze świadomości możemy zamienić myśli na pozytywne. Znikną rzeczy, których nie chcemy, a pojawią się rzeczy, o których myślimy. To nic skomplikowanego, każdy to potrafi. Dla zaistnienia wspominanej tutaj równowagi polaryzacyjnej należy dać coś od siebie, bowiem nic nie dzieje się bez przyczyny. Wykorzystaj umysł, obudź się, bądź świadomy i zmieniaj energię swoich myśli. Tak wiele za tak niewiele. Oto wstęp do czwartego wymiaru.

czwartek, 2 października 2014

Myśli ojca Anthony'ego de Mello o medytacji i wzroście duchowym

Rozwiązać pęta

Anthony de Mello


1.
Nasze szczęście lub nieszczęście zależą bardziej od sposobu, w jaki postrzegamy i stawiamy czoło wydarzeniom, niż od samej istoty wydarzeń. Jeśli nie jesteś ze swego życia zadowolony, coś jest z tobą nie w porządku.

2.
Czy rządzi twoim życiem duch, czy litera prawa? Przełożeni mówią ci, że jeśli nie postępowałeś zgodnie ze swoimi regułami, czas twojej ostatniej godziny został zmarnowany. Ludzie ambitni utwierdzą cię w przekonaniu, że roztrwoniłeś ostatnią godzinę, jeśli nie byłeś produktywny. Duch inspiruje cię, aby wierzyć: "Jeśli do niczego nie wykorzystałeś ostatniej godziny, zyskałeś ją".

3.
Ukazuje ci się anioł i mówi: "Możesz sobie czegoś życzyć".
O co byś poprosił? Dlaczego?

4.
Nie wstydź się niczego, co zrobiłeś w przeszłości.

5.
Wszystkie przeszkody na naszej drodze do szczęścia są spowodowane przez nas samych. Czy jesteś świadomy tego, co na przestrzeni wszystkich lat było decydujące dla Twojego szczęścia? Czy pozwalałeś, by inne osoby cię kiedyś kontrolowały? Jakie błędne przekonanie doprowadziło cię do tego?

6.
Nie tyle to, co posiadamy, ile to, w jaki sposób z tego korzystamy, czyni nas szczęśliwymi. Tylko wtedy możemy korzystać z życia, jeśli nie boimy się czegoś utracić. Stajemy się wolni, kiedy uświadamiamy sobie, że to, co wiemy, nie może nam zostać zabrane czy ukradzione przez innych i utracone przez nas samych.

7.
Jeśli życzymy sobie szczęścia, możemy go doznać natychmiast, ponieważ szczęście leży w zasięgu obecnej chwili. Jednakże, jeśli chcemy być jeszcze bardziej szczęśliwi, niż jesteśmy, lub szczęśliwsi niż inni, posiadamy cechy osoby nieszczęśliwej, ponieważ szczęścia nie można porównywać. Ten rodzaj szczęścia jest nienasycony. Możemy jedynie być tak szczęśliwi, jak jesteśmy, i nie możemy nigdy mierzyć, jak bardzo szczęśliwi są inni.

8.
Kształtowanie związków jest możliwe jedynie pomiędzy ludźmi świadomymi. Ludzie żyjący w nieświadomości nie mogą dzielić się miłością. Mogą jedynie wymieniać wzajemnie życzenia, wymagania, pochlebstwa i manipulować sobą. Sprawdź swoją miłość, czy jest świadoma: kiedy ktoś, kogo kochasz, nie chce zbyt chętnie spełnić Twojego życzenia, jak szybko odwracasz się od niego?

9.
Jedynym widmem lęku, które istnieje, jest lęk nieświadomości - niezdolność, ignorancja i niemożliwość dostrzeżenia życia takim, jakie ono rzeczywiście jest, rozumienia osób takimi, jacy są i akceptowania ich bez strachu. Patrzeć na życie poprzez system przekonań, a nie przez serce, oczy i myśli, oto zło świata, nieświadomość. Tacy ludzie prawie nigdy nie wiedzą, co czynią. Większość poprzez ogromną część swego życia żyje w nieświadomości, z rozdwojoną tożsamością.

10.
Różnica pomiędzy nami a przestępcami polega nie na tym, co robimy, ale na tym, kim jesteśmy. W określonych okolicznościach wszystkie zachowania są możliwe.

11.
Nie istnieją trudności z innymi ludźmi. Jedyna trudność znajduje się w nas samych. Problemem nie są inni, ale właściwy sposób reagowania na nich. Sprawdź, dlaczego reagujesz tak, a nie inaczej. W ten sposób uzyskasz zdolność zerwania z twoimi iluzjami.

12.
Jedyna przyczyna twoich trosk i cierpień leży w twoich wyobrażeniach o tym, jak inne osoby powinny zachowywać się w relacji do ciebie i w przekonaniu, że twoje wyobrażenia są najbardziej poprawne. Cierpisz nie przez to, co inni robią, lecz na skutek oczekiwania, że zachowają się według twoich pragnień. Doznajesz zawodu, ponieważ nie spełniają twoich oczekiwań. Twoje własne oczekiwania cię ranią. Pozbądź się wewnętrznego napięcia, a doznasz czegoś wspaniałego:
>a)< Będziesz żył w pokoju;
>b)< Osoby z twego otoczenia będą postępowały zgodnie ze swoim przekonaniem i nie będzie to miało najmniejszego wpływu na ciebie;
>c)< Będziesz miał więcej energii, by robić to, co chcesz, ponieważ nie będziesz tracił czasu oczekując, by inni działali zgodnie z tym, jak ty to zaplanowałeś.

13.
Dlaczego relacje międzyludzkie (przyjaźń, dialog, seks itp.) są tak bardzo bolesne, tak bardzo stresują i wywołują niepokój? Wszelkie troski i każde cierpienie pochodzi od oczekiwań, wymagań, wiązanych nadziei i nieświadomych pragnień. Chcielibyśmy, by ludzie postępowali w sposób, który najbardziej nam odpowiada. Jeśli porzucisz takie oczekiwania, cierpienia i troski znikną. Doświadczysz fascynującej ulgi; to tak, jakbyś oddychał świeżym powietrzem.

14.
Miłość nie jest relacją. Jest stanem bytu. Jesteś w stanie miłości? Żyjesz miłością?

15.
Doskonała miłość odpędza nasz strach, ponieważ nie ma życzeń, wymagań, nie znosi oszustw, nie osądza, nie ma negatywnych lęków. Miłość po prostu jest, jest obecna, widzi i działa.

16.
To co ludzie często nazywają "miłością", jest w rzeczywistości samozainteresowaniem. Lecz od czasu, kiedy nauczyli się opisywać tę "miłość" za pomocą wymyślnych pojęć i żyć nią w sposób akceptowany przez innych, stawiając miłość na równi z cnotą, sądzi się, że wszelkie starania są aktami czystej miłości bliźniego w służbie apostolatu. Lecz to jest jeszcze jedno samozainteresowanie w szacie wspaniałomyślności.

17.
Kochać ludzi oznacza: być całkowicie szczęśliwym nawet bez nich, bez lęku, że się ich obrazi, bez dążenia, aby wywrzeć wrażenie, bez lęku, że mogą kiedyś przestać nas lubić lub nas opuścić. Obojętnie, co inni powiedzą lub zrobią, ty będziesz żył w pokoju. Nie wypełniaj swej pustki osobami nazywając to miłością.

18.
Im bardziej kochasz innych, tym bardziej dasz sobie radę bez nich. Im bardziej kochasz innych, tym bardziej sobie z nimi poradzisz.

19.
Najlepszym sprawdzianem, jak wygląda twoja świadomość, to zapytać się: Jak przeżyłem ostatnią godzinę?



poniedziałek, 28 lipca 2014

Nie pchać

>>Przebudzenie<<

Anthony de Mello


Rozmyślania połączone z naśladowaniem zewnętrznych zachowań Chrystusa nic nie dają. Nie idzie przecież o imitowanie Chrystusa, ale o to, by stać się tym, czym był Chrystus. Jest to kwestia stania się Chrystusem, uzyskania świadomości, zrozumienia tego, co dzieje się wewnątrz ciebie. Wszystkie inne metody mające służyć zmianie siebie można porównać do pchania samochodu. Przypuśćmy, że musisz udać się w podróż do odległego miasta. W drodze psuje ci się samochód. No tak, fatalnie. Samochód jest zepsuty, a więc zakasujemy rękawy i zaczynamy pchać nasz samochód. Pchamy i pchamy... aż do odległego miasta.
- Uff - mówimy - dobrnęliśmy.
A następnie pchamy samochód drogą do następnego miasta! Powiecie:
- A jednak w końcu dotarliśmy. - Ale czy to ma być życie? 
Wiecie czego wam trzeba? Eksperta, mechanika, który podniesie maskę i wymieni świecę. Przekręci klucz w stacyjce i samochód pojedzie. Potrzebny jest specjalista - potrzebne jest zrozumienie, wgląd, świadomość. I wtedy nie będziecie musieli pchać. Niepotrzebny wysiłek! To dlatego ludzie są tacy zmęczeni, obezwładnieni znużeniem. I mnie, i was uczono niezadowolenia z siebie. I to jest psychologiczne źródło zła. Jesteśmy ciągle niezadowoleni, nieusatysfakcjonowani - ciągle pchamy. Pchaj, włóż w to jeszcze więcej wysiłku i jeszcze więcej. Ale wewnętrzny konflikt pozostanie i bardzo niewiele z niego zrozumiesz.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Każdy jest geniuszem

Bardzo sobie cenię rekolekcje Anthonego De  Mello, w których zawarta jest wszelka miłość i mądrość natury. Niektórzy twierdzą, że opisuje rzeczy zbyt skomplikowanie, ja natomiast twierdzę, że pisze w sposób otwarty na świat, na ludzi i naturę każdej istoty żyjącej na ziemi. Nie chwali jednych, by zganić drugich. Z jego słów płynie wielka miłość do każdej żyjącej istoty oraz mądrość, która wynika z uważnej obserwacji życia.

Nie bez powodu przytoczyłam tutaj kilka z jego licznych rekolekcji, bowiem moim zdaniem tego trzeba współczesnemu człowiekowi, by się obudził i uświadomił sobie, że żyje w uśpieniu, w nieświadomości. Bajka o orle, który dorastał i wychowywał się w kurzej zagrodzie dotyczy wielu ludzi. Zatytułowałam posta przebudzenie do oświecenia, ponieważ zgadzam się z De Mello, że jesteśmy uśpieni i żyjemy niczym zombie jak ciała bez duszy, żywe roboty.

Bajeczka opowiada o orle, który wylągł się i wychowywał w kurniku wraz z innymi kurami. Nie był świadomy tego, że jest orłem więc zachowywał się tak jak inne koguty, bo dorastał w ich środowisku i przejmował ich zachowania. Orzełek nauczył się gdakać, trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów nad ziemią, bo tak też robią jego współbratyńcy. Któregoś dnia ujrzał pięknego orła szybującego po niebie i zapytał kurę stojącą  obok: - kim jest to piękne stworzenie? Kura odpowiedziała lecz szybko sprowadziła go z obłoków na ziemię mówiąc: - "to jest orzeł, król ptaków, ale nie myśl o tym, bo my jesteśmy inni niż on". Więc orzeł już o tym nie myślał i umarł w zagrodzie z przekonaniem, że jest podwórkowym kogutem.

Przełóżmy teraz bajkę na naszą rzeczywistość. Człowiek stworzony jest na Boskie podobieństwo czyli jego możliwości są nieograniczone. Jednak rodzimy się w takim, a nie innym środowisku, które ogranicza i spłyca nasze możliwości. Dorastamy i starzejemy się myśląc, że mamy ograniczone możliwości. Oddajemy władzę nad sobą stojącym wyżej w hierarchii, którzy tworząc prawa i normy ograniczają naszą świadomość. Umieramy z przekonaniem, że jesteśmy zwykłymi, podległymi innym śmiertelnikami kiedy tak naprawdę drzemie w każdym z nas Boski pierwiastek. Niestety w wielu z nas jedynie drzemie, wciąż i nadal tak będzie póki się nie przebudzimy.


Przebudzenie polega na tym, by utrzymać czyste serce, otwarty umysł i należy wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Mistrz Eckhart mówi: „Nie przez działania będziesz zbawiony (lub przebudzony, nazywaj to jak chcesz), ale przez swe bycie. Nie to, co robisz, będzie sądzone, ale to, czym jesteś.

W minionej erze Ryb, która gościła w życiu ludzkości przez dwa tysiące lat, do umysłów przeciętnych ludzi wpajano potrzebę podległości i podporządkowania stojącym wyżej w hierarchii. Wielu sprytnych i wykształconych, należących do elity wykorzystało aurę „nowych czasów” i stworzyli system hierarchii pionowej, gdzie na czele stoi przywódca, a cała reszta jest mu posłusznie podległa. Urosły w siłę różnice między ludźmi co przyczyniło się do przyrostu negatywnych uczuć, które są zalążkiem dzisiejszej epidemii jaką stanowi depresja. Era Ryb była erą wiary i ofiary. W istocie kwestie wiary rozwinęły się w tym okresie do granic możliwości. Nie mówię tutaj jedynie o kwestiach wiary duchowej, ale chciałabym zwrócić uwagę również na kwestie wiary jakie lokujemy w przywódców państwowych począwszy od monarchistycznych, a zakończywszy na politycznych. Władza przesłoniła wielu osobom oczy i ujarzmiła ich człowieczeństwo jednak nie dlatego, że władza jest czymś złym, ale dlatego, że sami pozwoliliśmy na to, by taka właśnie się stała. A wszystko z powodu nieświadomości i uśpienia ludzkiej czujności.
Kwestie ofiary również znalazły swój czas. Problem polega na przerzucaniu/odrzucaniu odpowiedzialności, bo przecież, to nie nasza wina, że świat jest taki, jaki jest. Ta tendencja rozprzestrzeniła się jak plaga. Wielu z nas czuje się ofiarami a to systemu, a to szefa, a to jeszcze kogoś lub czegoś innego kiedy w istocie to my sami jesteśmy stwórcami własnego życia. Tak, to my tworzymy swoje życie w taki, a nie inny sposób, to my dokonujemy wyborów, które z czasem okazują się niewłaściwe. Dlaczego więc unikamy odpowiedzialności za taki, a nie inny stan rzeczy? Ilu z nas jest w stanie spojrzeć sobie w oczy i przyznać się do błędu? Uderzmy się w piersi, zdobądźmy się na szczerość, szczególnie przed sobą samym.

Oto jeden przykład: kto w systemie demokratycznym wybiera ludzi, którzy będą sprawowali władzę oraz będą reprezentowali interes publiczny/społeczny? To my dokonujemy wyborów, to my udajemy się do urn wyborczych oddając swój głos na któregoś z kandydatów. Ilu jest wśród nas, którzy ignorują swój demokratyczny obowiązek?  Jest nas wielu, czego dowodem jest frekwencja. Dlaczego więc mamy pretensje do władzy, że nie wypełnia obowiązków zgodnie z naszymi oczekiwaniami skoro oddaliśmy swoje prawo głosu tym, którzy tam chodzą i oddają głos na swojego kandydata? Kto za to ponosi odpowiedzialność? Do kogo powinniśmy skierować ewentualne pretensje? Tak masz jak dbasz! Ile dajesz, tyle otrzymujesz! Pozwoliłam sobie umieścić na łamach tego bloga kolejne bardzo sugestywne opowiadanie: „Rację ma świat”.

Młody chłopiec przechadzając się brzegiem rzeki zauważa uwięzionego w sieci krokodyla, który dostrzegając chłopca prosi go o uwolnienie. Początkowo chłopiec ma wątpliwości, bo krokodyl to drapieżnik i ludożerca, ale krokodyl zapewnia go, że nie mógłby zrobić krzywdy swojemu wybawcy. W końcu chłopiec uwierzył w słowa i daje się przekonać, ściąga sieć i ląduje w paszczy krokodyla. Trudno mu uwierzyć w to co zrobił krokodyl, ale nie poddaje się usiłując ustalić, który z nich ma rację; chłopiec, który okazał współczucie drapieżnikowi, czy też krokodyl, który chce wykarmić swoje młode. Pyta ptaka siedzącego na gałęzi, starego osła pasącego się na brzegu rzeki oraz przebiegającego obok zająca. Kto ma rację? Ptak i osioł przyznają rację krokodylowi opowiadając swoje historie i podsumowując, że tak jest ten świat stworzony, po prostu silniejszy wygrywa. Królik słynie ze swojego sprytu i udaje mu się przekonać krokodyla, żeby wszyscy zainteresowani wzięli udział w dyskusji wyjaśniającej wątpliwości. W momencie kiedy krokodyl wypuścił chłopca ze swojej paszczy królik rzuca komendę – uciekaj! Chłopiec ucieka i powraca w to miejsce ze swoimi ziomkami, którzy zabijają krokodyla i tym samym zapewniają sobie dobrą strawę tego dnia. Chłopcu towarzyszy wtedy jego pies, który dostrzega królika i zagryza go. Kiedy chłopiec zauważa sytuację podbiega do królika, a ten umierając przyznaje rację krokodylowi twierdząc, że takie są prawa natury.
Nie istnieje wyjaśnienie wszelkiego cierpienia, zła, męczarni, zniszczenia i głodu na świecie. Bo życie jest tajemnicą, co oznacza, że myślący umysł nie jest tego w stanie rozwikłać. Dlatego właśnie należy się przebudzić i wtedy każdy przebudzony pojmie, że nie w świecie ukryte są problemy, ale że my sami jesteśmy problemem.

Czasy ewoluują. Nic nie stoi w miejscu i ludzkość również powinna iść z prądem. Samo nic się nie załatwi. Mam jednak wrażenie, że wielu bezczynnie czeka na rozwój sytuacji, która bez naszego udziału zmusi nas do zaakceptowania nowego, często narzucanego porządku. Wybór należy do nas.

    Ludzie pogrążeni są we śnie czytają święte księgi i w oparciu o nie krzyżują Mesjasza. Musisz się obudzić aby pojąć sens tych świętych ksiąg. One mają sens jedynie dla przebudzonych. Podobnie i rzeczywistość. Nigdy jednak nie będziesz w stanie oddać tego słowami; może bardziej za pomocą czynów. Ale i wówczas trzeba się będzie upewnić, czy nie rzucasz się w działanie po to, aby uciec przed negatywnymi uczuciami. Wielu ludzi rzuca się w wir działania pogarszając tylko sprawę. Nie przychodzą z miłości, lecz wypchani są negatywnymi uczuciami. Poczuciem winy, złością, nienawiścią, pewnego rodzaju poczuciem niesprawiedliwości lub czymś podobnym. Musisz upewnić się co do „swojej” istoty, nim podejmiesz działanie. Musisz upewnić się co do tego, kim jesteś – nim zaczniesz działać. Niestety , kiedy ludzie śpiący przechodzą do działania, zmieniają po prostu jedno okrucieństwo na drugie, jedną niesprawiedliwość na drugą. I trwa to bez ustanku.
    ...słowa św. Pawła: „Gdybym cały swój majątek rozdał na żywienie ubogich i własne ciało wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże…” Nie twoje czyny, ale sposób bycia ma znaczenie. Wtedy możesz działać. Możesz, ale nie musisz. Dopóki nie jesteś przebudzony, nie możesz o tym decydować. Niefortunnie kładzie się cały nacisk na znaczenie tego świata, a bardzo mało uwagi poświęca się kwestii przebudzenia. Kiedy się już przebudzisz będziesz wiedział, co robić albo czego nie robić…
… Postrzegamy rzeczy lub osoby nie takimi, jakimi one są, ale zależnie od tego jacy sami jesteśmy.
Pamiętacie zdanie z Pisma Świętego o tym, że dla kochających Boga wszystko przemienia się w złoto? Kiedy w końcu się obudzisz, nie będziesz próbował robić dobrych rzeczy – one po prostu będą się wydarzać. Zrozumiesz nagle, że wszystko, co cię spotyka, jest dobre. Pomyśl o ludziach, z którymi żyjesz i których chciałbyś zmienić. Oceniasz ich jako niestałych, nierozważnych, niepewnych, zdradliwych. Ale kiedy ty się zmieniasz, to i oni będą inni. I ty będziesz inaczej na nich patrzył. Ktoś, kto wydawał się przerażający, teraz wyda się przestraszony. Ktoś, kto wydawał się grubiański, również wyda się dręczony lękiem. Zupełnie nagle nikt nie będzie w stanie wymóc na tobie czegokolwiek. To coś takiego, jak na przykład wtedy, gdy zostawiasz na stole książkę, ja ją podnoszę i mówię: „Usiłujesz coś na mnie wymóc – muszę bowiem tę książkę wziąć albo nie wziąć.”  Jakże ludzie są zajęci oskarżając wszystkich dookoła, bombardując oskarżeniami życie, społeczeństwo, sąsiadów. W ten sposób nic nie będziesz w stanie zmienić; utkniesz w swym koszmarnym śnie, nigdy się nie przebudzisz.
Przećwicz to tysiąckrotnie:
a)   Zidentyfikuj swe negatywne uczucia
b)   Zaakceptuj, że są one w tobie, a nie na zewnątrz, w świecie
c)   Nie traktuj ich jako integralnej części „ja”, są one bowiem czymś przejściowym
d)   Zrozum, że kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko.

_________________________________________________________________
 Anthony De Mello - Przebudzenie

czwartek, 17 lipca 2014

Rację ma świat

>>Przebudzenie<<

Anthony De Mello


Kiedy się przebudzisz, kiedy zrozumiesz, kiedy zobaczysz - porządek świata wyda ci się słuszny. Zawsze gnębi nas problem zła. Istnieje niezwykle sugestywne opowiadanie o małym chłopcu wędrującym wzdłuż brzegu rzeki. Spostrzega krokodyla złapanego w sieć. Krokodyl odzywa się do niego:
- Czy ulitujesz się nade mną i uwolnisz mnie? Być może wyglądam fatalnie, ale wiesz, to nie moja wina. Tak mnie stworzono. Bez względu na mój wygląd bije we mnie serce matki. Przybyłam tutaj w poszukiwaniu pożywienia dla moich małych i wpadłam w pułapkę. 
Na to chłopiec:
- Gdybym pomógł ci uwolnić się z tej pułapki, złapałabyś mnie i pożarła.
Na to krokodyl:
- Czy myślisz, że zrobiłabym to swemu dobroczyńcy i wyzwolicielowi?
Chłopiec daje się przekonać i zdejmuje sieć, a krokodyl go łapie. Uwięziony pomiędzy szczękami krokodyla mówi:
- A więc tym mi odpłacasz za mój dobry uczynek?
Krokodyl odpowiada:
- No tak synu, nie odnoś tego tak wyłącznie do siebie. Taki jest świat. Takie są reguły życia.
Chłopiec protestuje, wobec czego krokodyl składa propozycję:
- Zapytajmy kogoś, czy nie mam racji?
Wtem chłopiec spostrzega ptaka siedzącego na gałęzi i pyta:
- Ptaku, czy krokodyl ma rację?
Ptak odpowiada:
- Krokodyl ma rację. Spójrz na mnie. Pewnego razu wracałem do gniazda niosąc pożywienie dla moich małych. Wyobraź sobie moje przerażenie, gdy zobaczyłem węża wspinającego się po cichu po pniu wprost ku gniazdu. Byłem całkowicie bezradny. Wąż pożerał moje małe, jedno po drugim. Krzyczałem i piszczałem, ale bezskutecznie. Krokodyl ma rację, takie jest prawo życia, tak skonstruowany jest świat.
Na co krokodyl:
- No widzisz.
Ale chłopiec nie rezygnuje i prosi:
- Zapytajmy jeszcze kogoś innego.
Krokodyl zgadza się. Na brzegu rzeki pasie się stary osioł.
- Ośle - mówi chłopczyk - czy krokodyl ma rację?
Osioł odpowiada:
- Tak, ma całkowitą rację. Spójrz na mnie. Całe życie pracowałem ciężko dla mego pana i ledwo miałem co jeść. Teraz kiedy jestem stary i bezużyteczny, pan wypuścił mnie i tak oto wędruję po świecie, czekając, aż jakiś dziki zwierz zakończy dni mego życia. Krokodyl ma rację, takie jest życie, tak jest skonstruowany świat.
Krokodyl na to:
- No widzisz.
Chłopiec nie ustępuje:
- Daj mi jeszcze jedną szansę. Zapytajmy kogoś raz jeszcze. Pamiętaj o tym, jak byłem dobry dla ciebie.
Krokodyl się zgadza. Chłopiec widzi przebiegającego królika i pyta:
- Króliku, czy krokodyl ma rację?
Królik siada i zwraca się do krokodyla:
- Powiedziałeś tak temu chłopcu?
Krokodyl mówi:
- Tak.
Na co królik:
- Poczekaj chwilę, musimy to przedyskutować.
Krokodyl na to się zgadza.
- Jakże możemy dyskutować, skoro trzymasz tego chłopca w paszczy? - stwierdza królik. - Wypuść go, musi wziąć udział w naszej naradzie.
A na to krokodyl:
- Jesteś sprytny, króliku. Jak go wypuszczę, to mi ucieknie.
Królik w odpowiedzi:
- Myślałem, że jesteś rozsądniejszy. Gdyby chciał uciekać, jedno uderzenie twojego ogona zabije go.
Krokodyl zgadza się z królikiem i wypuszcza chłopca.
Królik krzyczy:
- Uciekaj! - i chłopiec daje nogi za pas. Wówczas królik zwraca się do chłopca:
- Czy nie przepadasz za mięsem krokodyla? Czy ludzie z twojej wsi nie lubią smacznych posiłków? Tak naprawdę, to do końca nie wypuściłeś krokodyla z sieci. Tkwi w niej jeszcze. Dlaczego nie pójdziesz do swej wsi i nie zawołasz swych ziomków?
Chłopiec tak czyni. Mieszkańcy wioski przybywają z siekierami, włóczniami i kijami i zabijają krokodyla. Chłopcu towarzyszy jego pies. Dostrzega królika, łapie go i zagryza. Chłopiec przybywa zbyt późno. Umierający królik mówi:
- Krokodyl miał rację, takie jest prawo życia.
Nie istnieje wyjaśnienie wszelkiego cierpienia, zła, męczarni, zniszczenia i głodu na świecie. Nigdy tego nie wyjaśnisz. Możesz bawić się swymi wyjaśnieniami, religijnymi czy też innymi - ale nie wyjaśnisz tego nigdy. Bo życie jest tajemnicą, co oznacza, że twój myślący umysł nie jest w stanie tego rozwikłać. Dlatego właśnie masz się przebudzić i wtedy dopiero pojmiesz, że nie w świecie ukryte są problemy, ale że ty sam jesteś problemem.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Matrix - nieświadomość śnienia - legalna niewola

Rzeczywistością dla wielu jest życie według planu: pobudka –> praca –> dom –> życie rodzinne, rozrywka –> sen i tak w kółko, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Żyjemy zgodnie z tym schematem od dziesięcioleci. Rozwój cywilizacyjny zagłusza w ludziach ich pierwotne instynkty oferując wygodę i dobrobyt, by życie stało się łatwiejsze. Owy luksus życia obwarowany normami prawnymi i społecznymi, okupiony odartą z ludzi wolnością, swobodą i niezależnością zamydla oczy wyimaginowanym rajem na ziemi odcinając jej mieszkańców od źródła życia, od korzeni, które stanowi Ziemia dla ludzi.
Warto przyglądnąć się temu zagadnieniu z różnych perspektyw zaczynając od najbliższej, czyli tej najbardziej prozaicznej i jakże przeciętnej.

Po przebudzeniu cywilizowany człowiek wykonuje kilka czynności życiowych, by udać się do pracy, bo przecież z czegoś trzeba żyć. Pracujemy i wykonujemy służbowe obowiązki, oddając życiową energię za wynagrodzenie. Czujemy się wolni i niezależni, bo dysponujemy środkami, za które możemy kupić dobra, które stanowią kolejny wytwór cywilizacyjny, by ułatwić życie ludziom na ziemi. W istocie, człowiek przy obecnym rozwoju cywilizacyjnym żyje łatwo i wygodnie, przynajmniej w porównaniu z dalszymi przodkami. Każdy ma dom lub mieszkanie, do którego wchodząc, załóżmy po zmierzchu, robimy pstryk za pomocą kontaktu elektrycznego i pojawia się jasność. Dzięki elektryczności oglądamy telewizję, słuchamy radia, gotujemy i wykonujemy całe mnóstwo czynności w domu. Zmechanizowane środki lokomocji są w posiadaniu większości, dzięki którym przemieszczamy się z miejsca na miejsce w relatywnie szybkim tempie, zdecydowanie szybszym niżeli mielibyśmy te odległości pokonać piechotą. Jedzenie również mamy na wyciągnięcie ręki, bez wysiłku z naszej strony. W sklepach kupujemy gotowe posiłki do obróbki termicznej, lub z zakupionych półproduktów przygotowujemy strawę w domu albo udajemy się do restauracji, a tam przygotowują dla nas to, co zamówimy z menu i podają „pod nos”. Za wszystko jednak trzeba zapłacić, bo nic nie otrzymujemy za darmo lub na tzw. „piękne oczy”.

Cywilizacja to twór, który degraduje człowieka do roli „mrówki-robotnicy”. Ostro powiedziane? Przy odrobinie wysiłku umysłowego i zmianie punku widzenia tak właśnie wygląda dziś życie większości ludzi.

Dla porównania warto przypomnieć sobie, chociażby z kart historii, jak żyli nasi dziadowie i pradziadowie. Z pewnością ich życie wydaje się współczesnemu człowiekowi trudne i ciężkie, bo żyli z pracy własnych rąk oddając swoją energię naturze, czyli uprawiając pola i polując na zwierzynę. Nie posiadali domów murowanych jak obecnie, nie było elektryczności, a światło nocą dawały ogniska, przy których gromadzili się wszyscy żyjący w grupie uskuteczniając, dziś rozumianą, rozrywkę społeczną. Czy to znaczy, że ludzie wtedy byli nieszczęśliwi? Z całą pewnością byli zdrowsi niż żyjący współcześnie.

Nie było pieniędzy, nie było etatów, nie było luksusów cywilizacyjnych, a przede wszystkim nie było depresji, samotności czy frustracji. Nasze zdrowie to koszt jaki ponosimy za dzisiejsze udogodnienia, za luksus, z którym człowiek tak bardzo się utożsamia, z którym tak ciężko mu się rozstać. Dobrowolnie zaciąga się w szeregi wyścigu szczurów, dobrowolnie zakłada sobie „kajdany cywilizacyjne”, by gromadzić dobra materialne, konkurować o lepsze miejsce w stadzie, wygryzać konkurencję i zdobywać uznanie społeczne czyli żyć wg ustalonego prawa i norm społecznych. Jakim kosztem? Kosztem własnego szczęścia, zdrowia i niejednokrotnie życia.

Pojęcie chorób cywilizacyjnych, z którym spotyka się dziś każdy człowiek pojawiło się wraz ze wzrostem cywilizacji. Wszechogarniająca depresja to dolegliwość z jaką nie borykał się człowiek sprzed lat, bowiem tempo życia przyspieszyło i tym samym naturalny rytm ludzkiej natury jest zniekształcany przez wytwory cywilizacyjne. Ludzie są częścią natury czy się to komu podoba, czy nie i powinni żyć w zgodzie z jej rytmem. Tymczasem wszelkie nienaturalne ingerencje w porządek natury wywołują anormalne stany we wszelkich organizmach żyjących w naturze. Nie trzeba być Alfą i Omegą, by zaobserwować galopujące tendencje cywilizacyjne. Człowiek przestaje być istotą żyjącą, pełnoprawnym elementem w naturze, ale ważniejsze od człowieka stają się reguły, prawa, ustalane normy i co za tym stoi, pieniądze czyli wartości materialne. Matrix opanował istoty żyjące do tego stopnia, że człowiek zapomina o swoich prawach jakie gwarantuje mu życie w naturze.  W ten sposób powstaje dysharmonia i nierównowaga między człowiekiem a naturą, które prowadzą do opłakanych w skutkach rezultatów. Matrix ma również antidotum na tą dolegliwość, a są nimi tabletki i suplementy, bez których ludzie żyjący w wysoko rozwiniętych krajach nie wyobrażają sobie normalnego życia.

Kolejny wytwór cywilizacyjny i domena ery Ryb – media, dzięki którym programuje się umysły ludzi cywilizowanych zgodnie z założeniami systemu lecz niekoniecznie w zgodzie z ludzką naturą. Za pośrednictwem tego potężnego narzędzia jakim jest telewizja i przy pomocy przekazów podprogowych, które działają na ludzką podświadomość  programuje się umysły ludzi cywilizowanych odnośnie ideałów czy potrzeb. Codziennie widzimy jak powinien żyć człowiek, co powinien jeść, jak się ubierać, jakich partnerów powinien mieć, co posiadać itd. Tu powstaje jeden z głównych katalizatorów depresji, a mianowicie frustracja. Nie mamy takiego domu, samochodu czy partnera, w rzeczywistości dzieci nie są tak baśniowe jak te przedstawione w reklamie, nie stać mnie, czy nie mam czasu chodzić do wystawnych restauracji więc jadam w pobliskim barze, albo muszę codziennie gotować dla rodziny etc. Widząc dzień w dzień ideały emitowane w telewizji odnosimy je do własnego życia, a jeśli nasze życie nie wygląda równie bajkowo jak w telewizji popadamy we frustrację, która jest prostą drogą do depresji. 
Sami wpędzamy się w ten młyn cywilizacyjny nie potrafiąc się do tego zdystansować. Nigdzie tego nie uczą, bo jest to podstawowe i oczywiście tajne narzędzie, które napędza koniunkturę.

Przeciętny człowiek bije się z własnymi myślami, ze sobą samym dzięki czemu wywołuje w sobie różne stany emocjonalne i w konsekwencji chorobowe. Jeśli w końcu udamy się po pomoc do lekarza niejednokrotnie wychodzimy od niego z poczuciem własnej beznadziejności, a dodatkowo w zaleceniach mamy przyjmowanie codziennie garści tabletek, które rzekomo pomogą w usprawnieniu życia. Lekarz to również człowiek, tyle że z dyplomem, a zwyczajny cywilizowany człowiek traktuje go jak wyrocznię. 
Gdzie jest nasz rozum, nasza mądrość przodków? Poszła w niepamięć wraz z rozwojem cywilizacji. Jakże znane lecz niestety zapomniane  jest powiedzenie: „jeśli sam sobie nie pomożesz nikt ci nie pomoże”. Spójrzmy na to z szerszej perspektywy, zwróćmy się po pomoc do natury, do jej mądrości.

W krajach „Trzeciego Świata” czas płynie spokojnie i zgodnie z naturalnym rytmem. Szeroko o tychże krajach mówi Wojciech Cejrowski w swoich reportażach z cyklu „Boso przez świat”. Przedstawia w nich prostych ludzi i ich proste życie w zgodzie z rytmem natury. Tam nie ma depresji czy frustracji, bo życie jest tam spokojne i pozbawione wyścigów więc ludzie nie są narażeni na dolegliwości psychiczne. Jeśli coś zacznie im dolegać, zachorują to udają się do tego, który leczy, nie lekami, ale naturalnymi miksturami, bądź rytuałami, które wypędzają z chorego złe moce. Zabobon pomyślicie? Jeśli ktoś jest słaby, jego organizm nie reaguje na leczenie, to odchodzi. Na tym polega również naturalna selekcja oraz prawo Kosmosu. Silniejszy przeżywa.

W krajach wysoko uprzemysłowionych życie jest pozornie prostsze. Pozornie, dlatego że udoskonalenia ułatwiają ludziom życie codzienne, ale upośledzają ich umiejętności przetrwania w naturze. W tych krajach człowiek jest albo kapitalistą albo pracownikiem. Kapitalista generuje zyski a pracownik wykonuje dla kapitalisty pracę najemną, za którą otrzymuje wynagrodzenie. Wysiłek pracowniczy jest kupowany za pensję tygodniową lub miesięczną, a wysokość tej pensji niejednokrotnie jest równoznaczna z kilku procentowym zyskiem pracodawcy. Pazerni kapitaliści dorabiają się fortuny i wysokich przywilejów, a przy tym pozbawieni są szacunku dla życia i zdrowia przeciętnego człowieka. Brak jest elementów pośrednich, dlatego też różnice między ludźmi są bardzo jaskrawe. Bogactwo i ubóstwo bez tzw. klasy średniej. Jeśli przeciętny człowiek, z grupy elementu pracy zachoruje, idzie do lekarza po diagnozę i receptę. 
Osobiście mam wiele do powiedzenia na ten temat, bowiem po wypadku komunikacyjnym sama korzystałam z lekarskiej pomocy. Ku memu ogromnemu zdumieniu darmowa opieka zdrowotna nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, a na dodatek przysparzała mi większych kłopotów. W mojej sytuacji nastąpiła konieczność skorzystania z prywatnych usług lekarskich. Te okazały się bardziej skuteczne ale bezlitosne w chwili rozliczenia. W tym ustroju darmowe leczenie jest mało- albo nie-skuteczne. Niegdyś, w ustrojach niekapitalistycznych przeciętny i pełnoprawny człowiek mógł oczekiwać rzetelnej i fachowej pomocy specjalistycznej. Dziś jednak w chwili niedyspozycji staje się dla systemu zbędny, bezużyteczny czy nawet szkodliwy. Takie odniosłam wrażenie.

Edukacja dostosowana jest do potrzeb systemu kapitalistycznego, czyli okrojona wiedza nie przygotowuje człowieka do przetrwania w krwiożerczym systemie, ale uczy pracy, posłuszeństwa i zależności od kapitalistów. Nie uczy samodzielnego podejścia do życia w naturze, ale utrwala różnice między ludźmi oraz słabszych uświadamia, że urodzili się po to, by pracować dla innych. Oczywiście pozostaje tu spory margines dla ludzi bardziej ambitnych, którzy kształcą się wysoko, ale ich uczy się metod zaspokajania potrzeb własnych bez zwracania uwagi na potrzeby innych i ogółu. Spojrzenie na ten problem z szerszej perspektywy powinno uświadomić nam budowanie legalnego niewolnictwa w ramach norm i przepisów prawnych.




Już na koniec w ramach dygresji. Załóżmy, że któregoś dnia natura spowoduje, że świat, bądź jego część zostanie pozbawiona prądu bez możliwości złożenia zażalenia do przedsiębiorstw prądotwórczych, do elektrowni, bo ich po prostu nie będzie, znikną jak bańka mydlana. Co wtedy? Sklepy zamknięte, bo wszystko działa przecież na prąd, w mieszkaniu czy restauracji gotuje się również na urządzeniach elektrycznych, nie będzie telewizji, radia, komputerów ani nie będzie można skorzystać z bankomatu, nie będzie wody i gazu po prostu nie będzie niczego. I co wtedy? Jak przygotowywani jesteśmy do takich sytuacji w życiu? Założenia kapitalizmu, polityki pieniężnej i innych hierarchii są nieskończone. Ale żaden człowiek z naturą nie wygrał. Co wtedy? Czym, w obliczu kataklizmu, będą dla nas te wszystkie dobra materialne, których zdobywanie i gromadzenie pozbawia nas własnego człowieczeństwa i naturalnych umiejętności? A stoimy przed wizją ogólnoświatowego kryzysu finansowego. Wystarczy tylko kryzys, by zniewolić ludzi.




Ludzie żyjący w krajach „trzeciego świata” będą sobie żyli tak, jak do tej pory, ponieważ umiejętności przetrwania w naturze przekazywane są tam z pokolenia na pokolenie. Ich ogólnoświatowy kryzys finansowy, czy przemysłowy nie dotknie tak boleśnie jak ludzi z krajów wysoko uprzemysłowionych. Ludzie „trzeciego świata” są przywiązani do ziemi i jej dobrodziejstw, współpracują w grupie dla dobra ogółu, a ich bogactwo nie jest materialne lecz duchowe.

sobota, 15 marca 2014

Bądź wolny od opinii innych ludzi

"Wezwanie do miłości"

Anthony de Mello

>>Bądź wolny od opinii innych ludzi<<


Nauczycielu, wiemy, że słusznie mówisz i uczysz,
i nie masz względu na osobę, lecz drogi Bożej
w prawdzie nauczasz
(Łk 20, 21)
Przypatrz się swemu życiu i zobacz, jak jego pustkę wypełniłeś innymi ludźmi. W konsekwencji dusisz się nimi. Zauważ, jak oni kontrolują twoje zachowanie poprzez akceptację albo wyrazy dezaprobaty. Dzięki swojej obecności łagodzą poczucie osamotnienia; podnoszą cię na duchu przez pochwały i stają się przyczyną rozpaczy poprzez krytyki i odrzucenie. Przyjrzyj się sobie uważnie i zobacz, jak prawie każdy moment swego życia poświęcasz na zjednywanie sobie ludzi, na pochlebianie im, i to niezależnie od tego, czy są to żyjący czy zmarli. Żyjesz według ich norm, zgodnie z ich standardami, szukasz ich towarzystwa, pragniesz ich miłości, boisz się, by cię nie wyśmiali, tęsknisz za ich poklaskiem, potulnie poddajesz się narzuconym wyrzutom sumienia; przeraża cię myśl postępowania wbrew modzie czy to w sposobie ubierania, mówienia, postępowania, czy nawet myślenia.

Zauważ, że nawet kiedy kontrolujesz innych, jesteś od nich zależny i przez nich zniewolony.
Inni ludzie tak dalece stali się częścią twego bytu, że nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie życia bez ich nieustannej kontroli. Jest faktem, że zdołali ciebie przekonać, iż gdybyś kiedykolwiek uwolnił się od nich, to staniesz się wyspą - samotną, ponurą, bez miłości. Tymczasem prawda wygląda dokładnie odwrotnie. Jakże możesz kogoś kochać, kto cię zniewolił? Możesz tylko pożądać, potrzebować, być zależnym, bać się i być kontrolowanym. Miłość można spotkać tylko tam, gdzie nie ma lęku i gdzie panuje wolność. Jak możesz osiągnąć taką wolność? Posługując się dwojaką bronią w zwalczaniu twojej zależności i zniewolenia. Po pierwsze, samoświadomością. Jest rzeczą prawie niemożliwą, by ktoś, obserwując stale głupotę bycia zależnym, pozostał w tej zależności i zniewoleniu. Jednakże osobie poddanej nałogowi innych ludzi samoświadomość może nie wystarczyć. Musisz poświęcać czas tym czynnościom, które kochasz. Musisz odkryć pracę, której dokonujesz nie ze względu na jej użyteczność, ale ze względu na nią samą, niezależnie od tego, czy przyniesie ci ona sukces czy nie, czy będziesz chwalony czy nie, czy będziesz kochany i podziwiany czy  nie, niezależnie od tego, czy ludzie ją znają i będą za nią wdzięczni czy nie. Czy istnieją w twoim życiu zajęcia, którym się oddajesz po prostu dlatego, że sprawiają ci przyjemność i pochłaniają całą twoją istotę? Odkryj je, poświęcaj im swoją uwagę, gdyż one będą twoją przepustką do wolności i miłości.

Tymczasem prawdopodobnie zostałeś poddany praniu mózgu i przyjąłeś konsumpcyjny sposób myślenia, który można przedstawić w następujący sposób: radość z poezji, pejzażu czy fragmentu utworu muzycznego wydaje się stratą czasu; ty musisz napisać poemat albo stworzyć dzieło muzyczne czy dzieło sztuki. W zasadzie stworzenie dzieła samo w sobie nie ma wielkiej wartości; twoje dzieło musi zostać poznane. Jakąż może ono mieć wartość, jeśli nikt go nie poznał? A nawet jeśli jest ono znane, to jeszcze nic nie znaczy, jeśli nie jest oklaskiwane i chwalone przez ludzi. Twoje dzieło zyska największą wartość, jeśli zdobędzie popularność i jeśli będzie się sprzedawać! Tak oto na powrót znalazłeś się w ramionach i pod kontrolą ludzi. Według nich o wartości jakiegoś działania czy dzieła decyduje nie to, że zostało wykonane, że jest kochane i że jest źródłem radości samo w sobie, ale fakt, że pozwoliło odnieść sukces.

Królewska droga do mistyki i do Rzeczywistości nie prowadzi przez świat ludzi. Wiedzie ona przez świat czynności, które się wykonuje dla nich samych niezależnie od perspektywy sukcesu czy zarobku. Przeciwnie do tego, w co się powszechnie wierzy, lekarstwem na miłość i samotność nie jest towarzystwo innych ludzi, ale kontakt z Rzeczywistością. W chwili gdy dotkniesz tej Rzeczywistości, zrozumiesz, na czym polega wolność i miłość. Wolność od ludzi - inaczej mówiąc, zdolność do prawdziwej miłości.

Nie myśl, że warunkiem narodzin miłości w twoim sercu jest spotkanie z ludźmi. To nie będzie miłość, ale powab albo współczucie. Miłość rodzi się w twym sercu raczej dzięki kontaktowi z Rzeczywistym. Nie jest to miłość dla jakiejś szczególnej osoby czy rzeczy, ale jest to rzeczywistość miłości - stosunek i postawa miłości. Taka miłość będzie następnie promieniować na zewnątrz - na świat rzeczy i osób.

Jeśli pragniesz, by taka miłość zaistniała w twoim życiu, to musisz zerwać z wewnętrzną zależnością od innych ludzi. Wtedy uświadomisz sobie jej istnienie. Musisz zaangażować się w sprawy, które kochasz dla nich samych.

piątek, 14 marca 2014

Mądrość natury

"Wezwanie do miłości"

Anthony de Mello
>>Mądrość natury<<

Bądźcie więc roztropni jak węże,
a nieskazitelni jak gołębie!
(MT 10, 16)
Wpatruj się w mądrość gołębi, kwiatów, drzew i całej natury. Jest to ta sama mądrość, która dokonuje w nas tego, czego nasz rozum nie byłby w stanie nigdy dokonać: krążenia krwi, trawienia pokarmu, poruszania naszego serca, oddychania, uodparniania naszego ciała, leczenia ran, zaś nasz rozum jest zajęty zgoła innymi sprawami. Ową mądrość natury zaczynamy dopiero teraz odkrywać u tzw. ludów prymitywnych, które podobnie jak gołębie są proste i mądre.

My, którzy uważamy siebie za bardziej cywilizowanych, rozwinęliśmy inny rodzaj mądrości; chytrość rozumu, dzięki której uświadomiliśmy sobie, że możemy poprawić Naturę i sami jesteśmy w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo i długie życie, zwiększyć jego tempo i komfort zupełnie nie znane ludom prymitywnym. A to wszystko dzięki w pełni rozwiniętemu rozumowi. Wyzwaniem dla nas jest osiągnięcie prostoty i mądrości gołębia bez utraty sprytu rozumu węża.

Jak możesz to osiągnąć? Poprzez uświadomienie sobie bardzo istotnej sprawy, mianowicie ilekroć starasz się poprawić Nature wbrew niej samej, będziesz działał na własną szkodę, gdyż Natura jest twoją prawdziwą istotą. Jest to tak, jakby twoja prawa ręka walczyła z lewą albo twoja prawa stopa deptała po twojej lewej stopie. Obie strony przegrywają i zamiast być twórczym i pełnym życia, wikłasz się w konflikt. To jest sytuacja większości ludzi na świecie. Przyjrzyj się im: śmierć, szablonowość i klęska, oto co ich spotyka, bo weszli w konflikt z naturą; starając się ulepszyć siebie samych, występują przeciw naturalnym potrzebom natury. W konflikcie Natury z twoim rozumem pokazuje się druga strona Natury; jeśli będziesz z nią walczył, ona zniszczy ciebie. Sekret polega na poprawianiu Natury zgodnie z prawami Natury. Jak możesz osiągnąć tę harmonię?

Po pierwsze pomyśl o zmianach, których chciałbyś dokonać w swoim życiu i w swojej osobowości. Czyż nie dążysz do tych zmian, zadając gwałt swojej naturze i dążąc do bycia kimś według planów własnego "ja"? Jest to przykład walki węża z gołębiem. A może zadowala cię studiowanie, obserwacja i zrozumienie, bycie świadomym swego obecnego stanu i problemów, bez forsowania rzeczy według pragnień twojego "ja", może pozwalasz, by sama Rzeczywistość dokonała zmian zgodnie z planami Natury, a nie twoimi? Jeśli tak, to twoje życie jest przykładem doskonałego połączenia węża i gołębia. Przyjrzyj się niektórym swoim problemom, owym pragnieniom dokonania zmian w tobie samym i obserwuj, jak chcesz te problemy rozwiązać. Zobacz, jak chciałbyś dokonywać zmiany - zarówno w tobie, jak i w innych - posługując się nagrodą i karą, poprzez dyscyplinę i kontrolę, poprzez moralizowanie i wywoływanie poczucia winy. Bardziej poprzez żądzę i duszę, ambicję i próżność niż poprzez pełną miłości akceptację i cierpliwość, pełne rozumienie i czujną samoświadomość. 

Po drugie, przyjrzyj się swojemu ciału i porównaj je z organizmem zwierząt kierujących się naturalnymi potrzebami. Zwierzę nigdy nie jest przeciążone, napięte, poza momentami walki i lotu. Ono nigdy nie je ani nie pije czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić. Ruchu i wypoczynku ma tyle, ile mu potrzeba. Zwierzę ma naturalne wyczucie, kiedy i w jakim stopniu powinno się wystawić na żywioły przyrody: wiatr, słońce, deszcz, gorąco czy zimno. Dzieje się tak dlatego, ponieważ zwierzęta słuchają swojego ciała i pozwalają się kierować jego mądrości. Porównaj to z głupotą twego własnego sprytu. Gdyby twoje ciało potrafiło mówić, co by ci powiedziało? Obserwuj żądze, ambicje, próżność, pragnienie pokazywania siebie i podobania się innym, poczucie winy, które zagłusza w tobie głos twego ciała, gdyż gonisz za celami wyznaczonymi przez twoje "ja". Istotnie utraciłeś prostotę gołębia.

Po trzecie, postaw sobie pytanie, do jakiego stopnia jesteś w kontakcie z Naturą, z drzewami, ziemią, łąką i niebem, wiatrem i deszczem, słońcem i kwiatami, ptakami i wszelką zwierzyną. Czy w ogóle masz kontakt z Naturą? Co masz z nią wspólnego, czy obserwujesz ją, czy podziwiasz jej cuda, czy utożsamiasz się z nią? Jeśli twoje ciało zbyt długo jest od niej odcięte, wysycha, staje się wiotkie i słabe, gdyż jest izolowane od swoich sił witalnych. Jeśli zbyt długo jesteś odizolowany od Natury, twój duch wysycha i obumiera, bo jesteś oderwany od swoich korzeni.