niedziela, 5 lipca 2015

Odnośnie duszy

Odwieczna walka dobra ze złem.
Szukamy jej w otoczeniu, w świecie czyli na zewnątrz nas. Dlaczego nie skierujemy tych poszukiwań do wewnątrz nas samych?



Inspiruje mnie wnikliwa obserwacja świata i mądrość de Mello, a jego medytacja:  „Pamiętaj o duszy” jest wskazówką, by poszukiwania zacząć od siebie, od tego, co dzieje się w nas samych.

Rzeczywisty świat – świat duchowy i świat fizyczny przenikają się nawzajem. Jedyną różnicą jest poziom wibracji tych dwóch światów. Nie dostrzegamy świata duchowego, ponieważ jest on bardzo subtelny o bardzo wysokich częstotliwościach. Tak samo jak nie widzimy fal radiowych, czy nie słyszymy bardzo wysokich dźwięków, ponieważ nasze zmysły nie mogą ich odebrać.

Żyjemy w trzech wymiarach i to ogranicza nasze postrzeganie i odczuwanie. Ręce dotykają, usta mówią, nos wyczuwa, uszy słyszą, oczy widzą w trój- wymiarze. Naszym szóstym zmysłem jest Trzecie Oko - postrzeganie pozazmysłowe, czyli widzieć niewidoczne, słyszeć niesłyszalne, dotykać niedotykalne. Jednak nie wszyscy w równym stopniu korzystamy z naszego szóstego zmysłu. W erze Wodnika otworzymy się na dotychczas niewidoczne, niesłyszalne i niezrozumiałe. To czas uwrażliwienia na subtelną materię, która nieustannie nam towarzyszy. Jest częścią nas samych, ale jej nie dostrzegamy, nie słyszymy i nie rozumiemy. Jednak to nie znaczy, że jej nie ma.



Dusza, nasz boski pierwiastek, czy jak kto woli 21 gram, stanowi byt niematerialny. Otwieramy się więc na ewolucyjny awans do wyższego wymiaru, który pracuje na takich częstotliwościach, z odczytywaniem których szósty zmysł radzi sobie doskonale. Bodźce odbierane przez Trzecie Oko otworzą kanały dostępu do nieużywanych przez człowieka obszarów mózgu. Obecnie człowiek używa zaledwie do 15% możliwości mózgu. A co z pozostałą, nieużywaną częścią  mózgu (> 85%) gdzie jest niezidentyfikowana i niewyobrażalna gama możliwości?   Ewolucja umożliwia człowiekowi otwarcie się na wyższy standard, czego obecnie jesteśmy nie tylko obserwatorami, ale głównie uczestnikami. To od nas samych zależy jak łatwo wkroczymy do piątego wymiaru, do którego wejdzie ludzkość. Świadomość jest kluczem, a wolna wola jest naszym błogosławieństwem i zarazem przekleństwem, dlatego też otwarty umysł i czyste serce oraz odpowiedzialność zadecydują o naszym awansie. Aby wejść do wyższego wymiaru należy udrożnić przepływ energetyczny w naszym ciele, zweryfikować otrzymaną wiedzę, otworzyć się na dotychczas nieznane, wyczyścić serce ze wszelkich negatywnych złogów oraz wziąć odpowiedzialność za myśli, słowa i czyny. Dzięki temu zmienimy swoją aurę i otworzymy kanał dostępu do szóstego zmysłu oraz zidentyfikujemy informacje, które docierają do nas za pomocą Czakry Korony (na czubku głowy).

Obecnie odbieramy rzeczywistość za pomocą pięciu zmysłów (wzrok, słuch, węch, smak i dotyk) co niezaprzeczalnie jest podstawą odbierania rzeczywistości w trzecim wymiarze. Dziś jednak stoimy u progu wejścia do wyższego wymiaru. Następuje kolejna faza ewolucji człowieka. Od zarania człowiek ewoluuje a przechodząc kolejne etapy awansuje w rozwoju. Każda ewolucja wymaga od człowieka odrzucenia wszystkiego co poznane do tej pory i otwarcia się na zupełnie nowy i niespodziewany porządek. Na tym to polega. Wszystkie cywilizacje,  np.: Lemurianie, Atlantydzi, Sumerowie, Majowie, które niegdyś żyły na ziemi osiągnąwszy szczyt swojego rozwoju upadały, by ustąpić miejsca nowej, rodzącej się cywilizacji.  
Wyobraźmy sobie płód w łonie matki. Tam czuje się dobrze i bezpiecznie do momentu kiedy nadchodzi konieczny czas porodu, czyli opuszczenia bezpiecznego miejsca i rozpoczęcia życia w zupełnie innym i nieznanym środowisku. Dla nas, żyjących tu, na zewnątrz wydaje się to zupełnie naturalne, ale przyszły noworodek przechodzi swoisty Armagedon. Musi opuścić dotychczas znane i bezpieczne środowisko, w którym dojrzewał do zmiany i przechodząc trudną, traumatyczną drogę porodu wydostaje się na zewnątrz, by złapać swój pierwszy samodzielny oddech w nowym miejscu i z czasem przyswajać lekcje nowego życia. Reasumując, każdy żyjący przeszedł już w swoim istnieniu jedną ewolucję, choć o niej nie pamięta. A skoro nie pamięta, czy oznacza to, że tego zdarzenia w jego życiu nie było?


Każdy człowiek posiada dwie natury. Jedna jest uniwersalna, która czerpie wiedzę i siłę z Uniwersum, to dusza, druga jest indywidualna, to ego. Dualizm jest wszechobecny, jak dwie strony medalu, dzień i noc, narodziny i śmierć, radość i smutek, dobro i zło, itd. Gdyby nie światło dnia trudno byłoby pojąć noc, rodzimy się po to, by umrzeć i umieramy, by móc narodzić się ponownie (w innej materii, ponieważ dusza jest nieśmiertelna), nie potrafilibyśmy pojąć radości gdybyśmy nie poznali goryczy smutku, a spirytualny rozwój jednostki byłby niemożliwy bez pojęcia dobra i zła. Wszędzie jednak powinna panować równowaga, dla ogólnego dobra, bowiem równowaga jest kluczem do wszystkiego.
Miniona era Ryb rozwinęła w naszej cywilizacji pierwiastek duchowy, obudziła w ludziach spirytualną część jestestwa, której poznanie nie gwarantują zdobyte fakultety, ale otwarcie i uwrażliwienie na podświadomość, religijne uniesienia, intuicję i mistycyzm oraz na wszystko, co dziwne, niepoznane i niewytłumaczalne naukowo. Analizując astrologiczne znaczenie znak Ryb należy do żywiołu wodnego, a głównym problemem znaków wody, czyli Raka, Skorpiona i Ryb jest poczucie bezpieczeństwa i związane z nim emocje. Raki poszukują poczucia bezpieczeństwa w schronieniu materialnym, domu, rodzinie i pamiątkach, Skorpiony dręczone brakiem bezpieczeństwa, wypatrują zagrożenia i same atakują, natomiast Ryby próbują zgubić siebie, zapomnieć o sobie w tłumie, a czynią to myśląc o innych, współczując innym, poświęcając się i ofiarując siebie.
Każda era trwa nieco powyżej dwóch tysięcy lat. Narodziny Chrystusa – zbawiciela świata zapoczątkowały nową rzeczywistość, którą znamy pod nazwą ery Ryb, ery wiary i ofiary. Władzę i kontrolę nad ludźmi zaczęli przejmować kapłani, którzy żyli wówczas w cieniu ówczesnych władców, a doskonała znajomość wiedzy ogólnej i astrologicznej otworzyła przed nimi nowe możliwości, którą wykorzystali, by umocnić swoją pozycję w świecie poprzez wpływy na wszystkich poziomach hierarchii.
Czemu więc służyć powinien miniony okres ewolucyjny ludzkości? Otóż, to był czas uświadomienia duchowego pierwiastka, który jest obecny w każdej żywej istocie. Dusza jest nieśmiertelna, zamieszkuje ciało od momentu poczęcia, aż do śmierci. Życie na ziemi pojmuję jako czyściec, gdzie dusza przerabia lekcje karmiczne, poszukuje człowieczeństwa w sobie i dzięki temu zbliża się do doskonałości, do której dąży każdy człowiek. Po śmierci dusza (energia) rozlicza się przed Uniwersum z przerobionych i wyuczonych lekcji, by móc awansować na drabinie rozwoju duchowego, albo niezaliczone lekcje przerobić ponownie. To zależy od nas samych, od każdego z osobna, od świadomości tego niewidzialnego i niepojętego pierwiastka duchowego, którego nie sposób określić w naukowy sposób lub zamknąć w jakiejś regule.
Człowiek jako Homo sapiens, stojąc na szczycie piramidy pokarmowej ma możliwość wykorzystać swój umysł, by zrozumieć spirytualną część swojego jestestwa. Każdy człowiek oprócz możliwości myślenia i rozumowania posiada również emocje i wolną wolę, które wykorzystano do podporządkowania ludzi schematom, regułom i normom.  Tak było do momentu, kiedy człowiek sięgnął po wiedzę, dzięki której zaczął poszerzać swoją świadomość i konstruktywnie wykorzystywać swoje prawo wolnej woli odgradzając się od wpływów emocjonalnych, które okazują się być bolączką naszej cywilizacji. Dzięki rozumowi człowiek myśli i kalkuluje, a dzięki emocjom czuje. Brak równowagi pomiędzy rozumem a emocjami prowadzi do dysharmonii w organizmie. Odzwierciedleniem chaosu wewnętrznego jest chaos i niepokój w świecie zewnętrznym, materialnym i bynajmniej nie chodzi tu tylko o finanse. Konflikty w nas samych mają odzwierciedlenie w naszym otoczeniu. Lekcją, jaką powinien przyswoić sobie współczesny człowiek jest to, że jeśli coś nam nie wychodzi, nie układa się tak jakbyśmy tego pragnęli, to sygnał, że taki konflikt istnieje w nas samych i przez to nasze pragnienia nie mogą być zrealizowane w świecie zewnętrznym.

Najtrudniejszą walką jest walka z samym sobą, z własnymi, wyuczonymi, czy przyjętymi nawykami, przyzwyczajeniami, a nawet nałogami. Dlatego też odrzucenie ziemskiego zwierzchnictwa, otwarcie się na doskonałe prawa uniwersalne, wypracowanie w sobie równowagi między rozumem, a emocjami oraz konstruktywne (czyt. nieegoistyczne; dla ogólnego dobra) wykorzystywanie ludzkiego przywileju jakim jest wolna wola oraz poczucie odpowiedzialności, to klucz do nowego, nieuniknionego życia człowieka na ziemi. Każda cywilizacja przechodziła taki sprawdzian, teraz nasza cywilizacja stoi przed podobnym testem człowieczeństwa. To od nas samych zależy jak łatwo przejdziemy okres przejściowy, po którym wykrystalizuje się na ziemi nowa rzeczywistość.



Wodnik jest altruistą, jako istota towarzyska kocha ludzi, jest oryginałem samym w sobie, często ekscentryczny, ze wszech miar wolny, jego umysł jest wyzwolony, czyli nieskrępowany względem na tradycję, obyczaj i użyteczność. Wodnikowa wyzwolona myśl nie zadaje pytań: „A co ja będę z tego miał?” „Komu ja to sprzedam?” – Ani nie narzeka: „Tak nie może być, bo mnie o tym w szkole nie uczyli.”  Wodnik, to istota bystra, rozgarnięta, czujna – czyli po prostu inteligentna. Potrafi też się skupić i logicznie myśleć tam, gdzie inni głupieją: z powodu hałasu, burzy, pośpiechu, tłoku, czyjegoś gadania. Jako istota towarzyska kocha ludzi, jest nieczuła na konwenanse i społeczne różnice między ludźmi. Właściwością Wodnika jest przeskakiwanie barier przestrzeni i czasu, realizowanie własnych ideałów nie oglądając się ani na korzyści, ani na materialne niedogodności.



Tego można się spodziewać w nowej rzeczywistości.

środa, 3 czerwca 2015

Pamiętaj o duszy

Anthony de Mello - Wezwanie do miłości

Cóż bowiem za korzyść odniesie 
człowiek, choćby cały świat zyskał,
a na swej duszy szkodę poniósł?
(Mt 16,26)


Przypomnij sobie uczucie, jakiego doświadczasz, gdy ktoś cię chwali, kiedy jesteś uznany, zaakceptowany, oklaskiwany. A teraz zestaw je dla kontrastu z uczuciem jakiego doznajesz na widok zachodu lub wschodu słońca, lub w ogóle przyrody, albo kiedy czytasz książkę czy oglądasz film, który ci się naprawdę podoba. Staraj się odświeżyć w sobie to ostatnie uczucie i porównaj je z pierwszym, które przeżywałeś, gdy cię chwalono. Zrozum, że ten pierwszy rodzaj uczucia pochodzi z szukania swojej chwały i stawiania siebie na pierwszym miejscu. Jest to uczucie z tego świata. Drugie uczucie natomiast pochodzi ze spełnienia aspiracji i nadziei, jest to uczucie duszy.

A oto inny kontrast. Przypomnij sobie uczucie, którego doznajesz, gdy odnosisz sukces, gdy udaje ci się czegoś dokonać, kiedy jesteś na górze, gdy wygrasz grę lub zakład, albo wychodzisz zwycięsko z dyskusji. I porównaj je z twoim uczuciem, gdy cieszy cię praca, którą wykonujesz, gdy jesteś nią pochłonięty, albo gdy sprawia ci przyjemność to, co w tej chwili robisz. I znów zauważ jakościową różnicę między uczuciem światowym a uczuciem duszy.

I jeszcze jeden kontrast. Przypomnij sobie, jak się czułeś, gdy miałeś władzę, gdy byłeś szefem, a ludzie patrzyli na ciebie z dołu i słuchali twoich rozkazów, albo kiedy byłeś osobą popularną. Zestaw teraz to światowe uczucie z uczuciem zażyłości i koleżeństwa wtedy, gdy prawdziwie radowałeś się z towarzystwa przyjaciela lub grupy kolegów, z którymi wesoło spędziłeś czas wśród śmiechów.

Gdy już to zrobiłeś, spróbuj zrozumieć prawdziwą naturę uczuć światowych, mianowicie uczuć związanych z wybijaniem się na czoło. Te uczucia nie są naturalne. Wymyśliło je twoje społeczeństwo i twoja kultura po to, by uczynić cię bardziej produktywnym i by można było sprawować nad tobą kontrolę. Te uczucia nie ożywiają cię i nie przynoszą szczęścia, które przeżywasz, kontemplując naturę lub radując się towarzystwem przyjaciół albo ciesząc się swoją pracą. Ich celem jest wzbudzić dreszcz emocji, podniecenie... i pustkę.

Postaraj się poobserwować samego siebie w ciągu dnia albo podczas jednego tygodnia i pomyśl, ile czynności, które wykonałeś, ile działań, w które byłeś zaangażowany, pozostało nie splamionych pragnieniem tych dreszczy, tego podniecenia, które rodzą jedynie pustkę, chęć zwrócenia na siebie uwagi, uznania, sławy, popularności, sukcesu czy władzy.

Przyjrzyj się otaczającym cię ludziom. Czy jest wśród nich jedna jedyna osoba, która nie byłaby uzależniona od tych światowych uczuć? Jedna jedyna osoba, która nie byłaby przez nie kontrolowana, nie pragnęła ich, nie spędzała każdej minuty swego życia na świadomym czy nieświadomym ich poszukiwaniu? Gdy to zobaczysz, zrozumiesz, jak ludzie starają się zyskać świat, a zyskując go, tracą dusze. Przeżywają puste życie, pozbawione ducha.

Proponuję ci rozważyć następującą przypowieść, która jest obrazem życia. Autobus pełen turystów przemierza przepiękną okolicę; wokoło pełno jest jezior, gór, rzek i łąk. Ale zasłony w oknach są opuszczone i turyści nie mają najmniejszego pojęcia o tym, jaki widok rozpościera się na zewnątrz autobusu. Spędzają podróż na sprzeczkach, kto powinien zająć najbardziej honorowe miejsce w autobusie, kogo powinno się oklaskiwać, kto jest najbardziej godny zainteresowania. I tak to trwa aż do końca podróży.