Anthony de Mello
"Rozwiązać pęta"
Pomyślcie o małym dziecku. Dano mu do spróbowania narkotyk. Kiedy dorośnie, całe jego ciało domaga się natarczywie narkotyku. Życie bez niego powoduje ból tak wielki, iż wydaje się, że lepiej byłoby umrzeć.
Ty i ja jesteśmy podobni do tego dziecka, jesteśmy uzależnienie od narkotyku. Nazywa się on: "aprobata", "uznanie", "sukces", "akceptacja", "popularność". Jeśli zażyłeś ów narkotyk, społeczeństwo może cię kontrolować, stajesz się robotem.
Chcesz zobaczyć, w jaki sposób ludzie stają się robotami? Posłuchaj: "O, jak dobrze wyglądasz!" I już robot napełnia dumą pierś. Naciskam guzik "uznanie" i już jest on w siódmym niebie. Dalej naciskam inny guzik: "krytyka", a on złamany leży na ziemi. To właśnie oznacza całkowite poddanie się kontroli. Jesteśmy wszyscy tym dotknięci. Tak łatwo nas kontrolować. A gdy kontroli zabraknie, jesteśmy przerażeni, boimy się popełniać błędy, obawiamy się, że inni będą się z nas śmiali.
Podczas wizyty u przyjaciół widziałem trzyletnią dziewczynkę wchodzącą do jadalni, całą wystrojoną. Biliśmy akurat brawo, ale ona myślała, że się z niej śmiejemy, i uciekła. Jej mama musiała po nią pójść, ale dziewczynka nie chciała wrócić, szamotała się. Myślała, że śmieliśmy się z niej. Pomyślałem sobie, że ma ona zaledwie trzy lata, a już zrobiliśmy z niej małpeczkę. Ktoś ją tego nauczył. Kiedy zaklaszczemy, ona powinna czuć się dobrze. A kiedy zrobimy "a fe!" ona powinna poczuć się źle. Kiedy raz spróbowała tego narkotyku, już się od niego nie uwolni.
Czy uważacie, że Jezus Chrystus dał się kontrolować przez to, co inni o Nim myśleli lub mówili? Kto jest przebudzony, nie potrzebuje takiego narkotyku.
Kiedy popełnisz jakiś błąd lub zostaniesz odrzucony, czujesz okropną pustkę. W tej samotności, czołgasz się po ziemi i błagasz o narkotyk zwany "dodaniem odwagi" lub "akceptacją" i nadal jesteś pod kontrolą. Jak z tego wyjść? Konsekwencją zażycia tego narkotyku jest utrata zdolności kochania. Wiesz dlaczego? Ponieważ nie potrafisz już dostrzegać ludzi. Rejestrujesz tylko, czy oni cię akceptują, czy odnoszą się z aprobatą do ciebie. Rozróżniasz ludzi według kategorii: niebezpieczny lub pożądany dla twojego narkotyku.
Pomyśl o politykach. Politycy często w ogóle nie dostrzegają ludzi. Oni widzą oddane głosy wyborcze i jeśli nie stanowisz dla nich poparcia albo zagrożenia na drodze uzyskania głosów, nawet cię nie zauważą. Podobnie ludzie interesu widzą jedynie pieniądze, a nie dostrzegają osób.
Będąc pod wpływem tego narkotyku nie jesteśmy inni. Jak można coś kochać, czego się nawet nie widzi? Czy chciałbyś się uwolnić od tego narkotyku? Musisz usunąć te macki na zewnątrz swojego organizmu. One weszły już w twoje kości. To jest ta kontrola, którą społeczeństwo nad tobą sprawuje. Jeśli znalazłeś się w tym położeniu, musisz się z niego wydobyć, obojętnie jak. Wtedy będziesz na tym świecie, ale nie będziesz już z tego świata. Jest to bardzo trudne. To tak, jakby wymagać od osoby uzależnionej: "Spożywaj dobre i pożywne jedzenie, świeżą wodę z górskiego potoku i zażywaj przyjemnego porannego powietrza! Niech narkotyk pozostanie narkotykiem!" Ona nawet nie rozumie, o czym ty mówisz, ponieważ bez narkotyku nie może żyć.
W jaki sposób wyjść z tego? Trzeba przezwyciężyć strach. Musisz zrozumieć, dlaczego nie umiesz żyć bez ludzkiej akceptacji. Chcesz kochać ludzi? Umrzyj dla nich. Umrzyj dla twoich zależności od innych. Zrozum, co narkotyk z ciebie zrobił!
Bądź dla siebie cierpliwy. Nazwij narkotyk po imieniu, to sztuczny środek podniecający. Chcesz rzeczywiście polubić życie? Zakosztuj zmysłów, twojego ducha. Doceń swoją pracę, przyrodę, pojedź w góry i podziwiaj lasy, jasną, gwiaździstą noc. Unikaj wielkich tłumów. Naucz się być sam. W samotności narodzi się miłość. Droga do kraju miłości prowadzi przez kraj śmierci. Zrozumiesz, że twoje serce zaprowadziło cię na bezkresną pustynię. Na początku będziesz się czuł samotny. Nie jesteś przyzwyczajony do tego, aby lubić innych bez uzależnienia się od nich.
Na końcu tego procesu dostrzeżesz jego efekty. Wtedy zobaczysz, że pustka nagle przekształci się w miłość. Twoje serce przepełnione będzie muzyką. Nastanie trwała wiosna. daj swemu sercu odpowiednie pożywienie. Nazwij narkotyk po imieniu i bądź cierpliwy. Postępuj tak, jak postępowałbyś z osobą uzależnioną. Jak potężna będzie wówczas modlitwa.
Pomyśl o kimś, czyjej aprobaty potrzebujesz, czyja aprobata zrobiłaby ci dobrze. Staraj się zrozumieć, jak w stosunku do tej osoby straciłeś swoją wolność. Pomyśl o kimś, kogo potrzebujesz, aby złagodzić ból twojej samotności. Zrozum, że utraciłeś wolność wobec tej osoby. Nie jesteś wolny! Nie odważasz się być sobą!
Nigdy więcej nie musisz wywierać na nikim wrażenia. Czujesz się nieskrepowany w świecie, niczego od nikogo więcej nie pragniesz, nic nie potrzebujesz. Kiedy twoje życzenia nie zostaną spełnione, nie będziesz przez to nieszczęśliwy.
Kiedy już nie musisz bronić się przed nikim, nie czujesz się już zmuszony do usprawiedliwiania się czy tłumaczenia. Nie musisz wywierać na nikim wrażenia. Nie przejmujesz się tym, co inni mówią, co myślą. Nic cię to nie obchodzi, nie dotyczy ciebie. Wtedy będzie rosła miłość, ale jedynie w takich warunkach.
Dopóki cię potrzebuję, nie mogę cię kochać.
"Jakie zasługi będziecie mieli, jeśli będziecie pozdrawiać jedynie tych, którzy was podziwiają? I jeśli będziecie kochać tych, którzy was kochają? Macie być miłością doskonałą, jak Ojciec wasz niebieski jest miłością doskonałą. Ponieważ On sprawia, że słońce świeci nad dobrymi i złymi, a deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych."
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń